O takich rzeczach publicznie!?
Tym razem temat dość intymny.
Ale myślę, że niejednej może uratować tyłek.
Ciąża (albo inaczej stan błogosławiony) niesie ze sobą wiele przyjemnych aspektów, ale też całą gamę rzeczy naprawdę utrudniających normalne funkcjonowanie.
Jedną z nich są hemoroidy.
Draństwo pojawia się w najmniej oczekiwanym i najbardziej niepożądanym momencie, a już w ciąży to nic lepszego nie można sobie wymarzyć. Wierzcie lub nie, żadne nacinanie krocza, szycie czy co tam jeszcze może boleć, nie było taką torturą, jak hemoroidy. Właśnie to świństwo doskwierało mi najmocniej.
Na szczęście na ratunek przyszedł mi tata, a raczej jego niezawodny sposób (znaleziony w jego ulubionej gazecie, „Życiu na gorąco”) na pozbycie się tej dolegliwości utrudniającej życie rzyci. Trochę nie dowierzałam, ale stwierdziłam, że co tam – czuję się już totalnie do dupy, więc spróbuję wszystkiego!
Poniżej wrzucam przepis, naprawdę zadziałało!
- Kupujemy otręby pszenne.
- Wynajdujemy jakiś słoiczek po dżemie (ja miałam akurat po truskawkowym, ale przypuszczam, że po wiśniowym też się nada).
- Wsypujemy 4 łyżeczki otrębów.
- Zalewamy wrzątkiem.
- Odstawiamy do ostygnięcia (najlepiej przygotować miksturę po południu, by na noc odstawić ją do lodówki).
- Jedną połowę naparu pijemy rano, a drugą wieczorem.
- Powtarzamy to samo dzień w dzień przez 6 tygodni.
Należy przy tym pamiętać, że wraz z otrębami dostarczamy sobie więcej błonnika, dlatego w czasie stosowania tej metody należy zwrócić szczególną uwagę na odpowiednie nawadnianie organizmu.
*leczenie tą metodą poprzedziłam rozmową z lekarzem prowadzącym.