Jeżeli przygotowujesz się do ślubu albo od zawsze lubisz tematy ślubne, organizację imprez bądź projekty DIY, to pracuję właśnie nad serią wpisów opisujących różne rozwiązania, jakie wykorzystaliśmy przy organizacji naszego ślubu.

Zaręczyliśmy się w sierpniu 2016 roku, a ślub braliśmy pod koniec kwietnia 2017, więc szybko można policzyć, że 

nie daliśmy sobie zbyt dużo czasu na przygotowania.

Zawsze lubiłam organizować różne wydarzenia i imprezy, wymyślać, jakie elementy mogłyby jeszcze sprawić zaproszonym gościom większą radość. Starałam się wyszukiwać nietypowe rozwiązania, a także elementy zaskoczenia. Trzeba było to połączyć również z dość niewysokim budżetem, jakim dysponowaliśmy.

Zaczęliśmy od poszukiwań sali i wyboru kościoła. Zwyczajowo ślub bierze się w parafii Panny Młodej, ale z przyczyn osobistych nie wybraliśmy tego miejsca. Nie wybraliśmy też parafii, do której należał Mateusz.

6 sierpnia 2016 r. chodziliśmy ulicami Łodzi i rozmyślaliśmy, gdzie mogłoby się odbyć nasze wesele, a co najważniejsze,

gdzie chcielibyśmy udzielić sobie sakramentu małżeństwa.

Byliśmy w okolicach Centrum Służby Rodzinie i Domu Samotnej Matki. I wtedy doznałam olśnienia: przecież to idealne miejsce! Nie jest to komercyjna sala, moglibyśmy na niej mieć własny catering, a także samodzielnie ją przyozdobić. Oczywiście pod warunkiem, że zgodzi się dyrektor tego miejsca.

fot. Epic Love

Gdy doszliśmy pod kościół, uświadomiłam sobie, że tego dnia parafia przeżywa odpust. Ze względu na święto odłożyliśmy na później pytanie odpowiednich osób o sprawy formalne.  

W sercu jednak już czułam i oczami wyobraźni już widziałam, jak mogłoby to wyglądać.

Co więcej! Wszystko zaczynało się składać w zgrabną całość, bo była to parafia mojej babci, która parę miesięcy wcześniej opuściła nas tu na ziemi. Poczułam mocne pragnienie, by ślub odbył się właśnie w tym kościele. Babcia nie mogła być z nami w tym dniu osobiście, więc chciałam się ze ślubem „wprosić” do jej parafii. Poza tym dużo ważnych wydarzeń rodzinnych odbyło się właśnie tutaj, chociażby ślub mojej chrzestnej – przez co świątynia była mi tym bardziej bliska.

fot. Epic Love

Przeczucia mnie nie zawiodły – marzenia o zorganizowaniu ślubu w tym kościele i wesela na wybranej sali konferencyjnej w CSR stały się realne!

Nie pozostało nic innego, jak pełną parą rozpocząć poszukiwania najważniejszych usługodawców. Jeśli chce się mieć dobrą imprezę, są trzy rzeczy, na których nie można oszczędzać:

jedzenie, muzyka i zdjęcia.

Catering to był sztos! Garden Party po prostu odwaliło ogromną robotę, zarówno jeżeli chodzi o przygotowanie Sali, jak i jakość jedzenia! A tort to było niebo – oboje z mężem nie jesteśmy fanami tortów, a ten zniknął w mgnieniu oka i wspominamy go do dziś. Zresztą czy jest ktoś, kto nie lubi bezy z malinami?

 

Profil Garden Party na Facebooku

fot. Epic Love

Fotograf – sami oceńcie, mnie zdjęcia Julity urzekły od pierwszego wejrzenia, gdy zobaczyłam zdjęcie ze ślubu koleżanki mojej siostry (dziś niektórym może być znana jako ma_ma.dentystka). Później Epic Love robiło zdjęcia kolejnym znajomym i szczerze marzyłam, by na moim ślubie była ta sama firma. To był prawdziwy cud, że na pół roku przed ślubem Julicie zwolniła się wybrana przez nas data! I kolejne marzenie się spełniło!

Profil Epic Love na Facebooku

fot. Epic Love

Nie chcieliśmy zespołu, wybraliśmy wodzireja i DJ-a ze świetnej firmy – Double Wings. Tu ciekawostka, dla tych którzy byli, a nie wiedzieli. Wesele od strony zabaw i tańca prowadziło małżeństwo. On próbował rozruszać towarzystwo do zabawy – choć goście byli od początku chętni – a ona dobierała odpowiednią MUZĘ!

Profil Double Wings na facebooku

fot. Epic Love

Tyle oddaliśmy profesjonalistom, a właściwie cała reszta została w naszych rękach. Co z tego wyszło? To już opowiem w kolejnych wpisach.

A Ty, co najbardziej sobie cenisz podczas wesela, by było ono jakościowo dobre?

Pin It on Pinterest

Share This